Farmaceuci kradną próbki

Farmaceuci kradną próbki

No muszę o tym napisać, bo nie wytrzymam- wściekłam się dzisiaj w pracy!

Do apteki "Przy Parku Wilsona" przyszła baba- tak BABA po próbkę nowego Antheliosa Dry Touch. Powiedziała, że pani doktor jej poleciła i niemiłym, roszczeniowym tonem zażądała próbki. Ponieważ apteka na Śniadeckich to bardzo dobra i świetnie zaopatrzona apteka i ponieważ byłam tam również ja, pani próbkę otrzymała a uśmiechnięta farmaceutka zaproponowała jej jeszcze darmową konsultację u wybitnej klasy fachowca:). Baba nie była zainteresowana dermokonsultacją i przyjrzała się próbce z niechęcią: " Pani doktor mówiła, że w aptekach są większe próbki- w tubkach po 3 ml (dostała saszetkę1,5ml). Farmaceutka powiedziała, że niestety dysponują tylko saszetkami, na co baba, że niemożliwe bo pani doktor mówiła, że w aptekach są tubki 3ml. W tym momencie włączyłam się do dyskusji. Jako przedstawiciel marki La Roche- Posay dysponowałam mnogością próbek- od wyboru do koloru, ale taki roszczeniowy ton działa na mnie jak płachta na byka, powiedziałam, że owszem większe próbki bywają, ale my ich nie mamy a ponieważ jestem dermokonsukltantką La Roche- Posay, mam najlepsze informacje. Na to wszystko baba łypnęła na mnie złym okiem, po czym odwróciła się na pięcie i wycedziła: "No tak, pani doktor mówiła, że farmaceuci nie chcą dawać próbek, bo kradną je dla siebie".

Czy coś z tego rozumiecie? Otrzymała próbkę od przemiłej farmaceutki i wyszła obrażona, bo chciała większą?! Zresztą zastanawiające było, że wiedziała dokładnie, że próbka ma być w tubce 3 ml, możliwe, że dostała podobna w innej aptece i stwierdziła, że przejdzie się jeszcze po kilku i uzbiera jej się cały produkt.

Więc jak to jest z tymi próbkami?
Kika razy słyszałam podobne słowa od niemiłych klientek, kiedy nie miałam próbki jakiegoś produktu, również Wy nie tak rzadko wyrażacie się krytycznie o aptekach, w których nie udało Wam się dostać upragnionej saszetki. Nie wszystkie apteki dysponują próbkami, nie maja też próbek całego asortymentu. 

Najpewniej otrzymacie próbkę w dobrej aptece, która ma duży wybór kosmetyków, oraz w dużych sieciówkach. Apteki otrzymują próbki w zależności od składanego zamówienia. Aby dostać więcej, musza po prostu zamawiać większe pakiety (nie wszystkie na to stać) a ponieważ sieci robią najwyższe zamówienia i są największymi graczami na rynku, to i często szuflady nie domykają się od obfitości minisów. Zresztą pracownicy niektórych z nich nie mogą wynieść do domu nawet jednej malutkiej saszetki- każdy kończący zmianę pracownik, jest skrupulatnie kontrolowany przed wyjściem. Pamiętam, jak kiedyś jeden z ochroniarzy, po skończonej pracy, podszedł od naszej dermokonsultantki i poprosił o próbkę Lipicara dla chorego na atopię dziecka. Następnego dnia już nie pracował a dyrekcja sieci zażądała również od mojej firmy, aby zwolniła dermokonsultantkę. Na szczęście nie straciła ona pracy.

Zatem w sieciówkach jest często naprawdę dużo próbek, co oczywiście nie znaczy, że w pełnym wyborze. Apteka najczęściej dysponuje próbkami nowości, oraz  tego, co akurat jest przez firmę promowane. Czyli np. filtry w sezonie letnim, preparaty przeciwtrądzikowe tuż po wakacjach itd.  L`oreal próbkuje swoje produkty szczodrze, ale nie każda firma jest równie bogata i dlatego nie oczekujcie, ze taki np SVR rozpieszcza swoje klientki równie dużą ilością minisów.

Generalnie jeśli farmaceuci dysponują próbkami, rozdają je zwykle chętnie, bo przecież są one narzędziem zwiększającym sprzedaż a apteka, jak każda firma, jest nastawiona na jak najwyższy zysk. Oczywiście najlepiej o próbkę ładnie poprosić, powiedzieć trochę o trudnej i alergicznej skórze, tak abyście wypadły wiarygodnie, bo mnóstwo po aptekach chodzi tak zwanych"próbkowiczek", kobiet, które nigdy niczego nie kupiły i wyłudzają tylko próbki. Próbkowiczka bierze wszystko jak leci, obojętnie czy ma skórę suchą jak wiór a są dostępne tylko kremy matujące, niewazne czy jest już po menopauzie a może otrzymać tylko tester under twenty. Próbkowiczka wie też dokładnie w jakich aptekach jest najwięcej saszetek, ba często wie nawet w którym miejscu są one przechowywane. Kiedyś pracowałam w aptece samoobsługowej, stacjonarna dermokonsultantka właśnie wyszła na przerwę, więc pełniłam również jej obowiązki. Do apteki przyszła starsza, tandetnie ubrana kobieta, jedna z tych, które nie mogą się pogodzić z upływającym czasem i zatrzymały się w rozwoju gdzieś w okolicach liceum (spalone blond siano, białe kozaczki, solarium). Pani chciała jakieś próbki" bo pani Kinga mi zawsze daje". "Niestety nie ma pani Kingi a ja nie dysponuje próbkami"-odpowiedziałam "Ale ja wiem gdzie są o tam- w tamtej szufladzie!".Próbkowiczkę można rozpoznać również po tym, że często jeśli obdarujemy ją jedną saszetką, chce więcej- najlepiej całą torbę.

Rozpoznaję takie osoby już na odległość i sprawą honoru jest dla mnie, by nie otrzymały złamanej saszetki przeterminowanego kremu do stóp. Przy czym jeśli pani jest naprawdę zainteresowana zakupem, opowiada o swoich problemach ze skórą, wykazuje się też znajomością marki, albo po prostu przyznaje szczerze, że nie stać jej na takie drogie kremy a zawsze marzyła, by wypróbować Vichy, taka osoba, otrzyma ode mnie cały komplet saszetek i tubeczek do testowania- czym chata bogata:). Weźcie to sobie do serca, kiedy wybierzecie się na poszukiwanie próbek nowego Antheliosa- w dobrej aptece na pewno je otrzymacie a może dostaniecie nawet cały katalog.

Nie chcę tutaj robić z farmaceutów dziewicy bez skazy, bo tak jak w każdej branży, również tutaj zdarzają się osoby nieuczciwe. W każdym razie życzę Wam, abyście nigdy na takie nie trafiali i zawsze dostawali tester produktu, którym jesteście zainteresowani :)

Buziaki!
Copyright © Kosmostolog , Blogger